Wojownik silny jak wilk. Aby to osiągnąć należy odnaleźć harmonię między rodzinnym zaciszem a zwierzęcą rządzą mordu. Każdy Conall do tergo dąży, w końcu Canall w staro celtyckim oznacza ''silny jak wilk''. Przeszło tysiąc lat temu w Irlandii istniał klan, który słynął z nadludzkiej siły, zwinności oraz okrucieństwa. Wówczas twierdzono, że byli oni potomkami samego boga Conanna, jednak prawda była nieco inna. Faktycznie Conallowie byli blisko z bożkiem śmierci. Co roku oddawali mu własną ofiarę składającą się z dwudziestu jeńców, na których rok w rok polowali. Wszystkie ciała były polewane krwią wilków, krążących po starych kniejach Celtów. Od kilku pokoleń, rok w rok dzięki temu obrzędowi klan zapewniał sobie oraz wiosce bezpieczeństwo, gdy Connan postanawiał osobiście odebrać należną sobie daninę od ludzi. Szczęście jednych oznacza cierpienie drugich, Conallowie to wiedzieli, gdy mordowali niewinne istoty. Nie mieli wyrzutów sumienia. Rytuał wymyślony przez nich był co prawda okrutny, jednak zapewniał ich najbliższemu otoczeniu. Dlaczego mieliby się przejmować innymi plemionami, z którymi i tak walczyli o wpływy, ziemie uprawne oraz lasy? Nie musieli. Oni nie. Wbrew czyimkolwiek przypuszczeniom znalazł się ktoś, komu taka kolej rzeczy definitywnie przeszkadzała, wręcz obrzydzała. Tym kimś okazał się sam Dagda. Nadnaturalny byt czczony od wieków przez Celtów jako najwyższy bóg, patron płodności, obfitości i rolnictwa. Nie mógł dłużej słuchać lamentów strwożonych ludzi. Pod postacią starca wyruszył w podróż. Po tygodniu wędrówki odnalazł wioskę Kła a tam rodzinny dom Conall. Bez większych problemów został zaprowadzony do aktualnego nestora klanu. Nawet spytano go, czy czegoś nie potrzebuje. Poprosił o szklankę wody, zamiast tego głowa rodu poderżnęła mu gardło. Dagda pokręcił głową z rozczarowania a krew, która trysnęła na mężczyznę zaczęła go palić. Od dzisiaj co miesiąc będziesz stawał się bestią. Co miesiąc będziesz mordował swoich najbliższych dopóki, dopóty nie zrozumiesz ogromu swych grzechów. A gdy już odpokutujesz swe winy staniesz się jednym z najdoskonalszych myśliwych stąpających po tej ziemi! Czyżby klątwa, która miałaby okazać się błogosławieństwem? Tak, po dwustu latach życia w ciągłym strachu przed każdą kolejną nocą Cahan w końcu zrównoważył swe grzechy własnym cierpieniem oraz krwią własnego rodu.
- Wilkołakiem idioto! Naprawdę się nie domyśliłeś?! Przecież jesteś jego potomkiem Coil!
- Nie wyjaśniłaś tego! I dlaczego nazywa się tak samo jak nasz Cahan?! - kobieta westchnęła ciężko przymykając oczy. Niektóre jej dzieci naprawdę ciężko przyswajały sobie oczywiste rzeczy, jednak czego mogłaby się spodziewać po szczeniakach, które zamiast książki wolą aportować, niczym dobermany.
***
- Mamo! Ale kim stał się Cahan?! - Wilkołakiem idioto! Naprawdę się nie domyśliłeś?! Przecież jesteś jego potomkiem Coil!
- Nie wyjaśniłaś tego! I dlaczego nazywa się tak samo jak nasz Cahan?! - kobieta westchnęła ciężko przymykając oczy. Niektóre jej dzieci naprawdę ciężko przyswajały sobie oczywiste rzeczy, jednak czego mogłaby się spodziewać po szczeniakach, które zamiast książki wolą aportować, niczym dobermany.
***
Wojownik nie do końca rozumiał jakim prawem jeszcze żyje, na szczęście nie miał zamiaru się zabijać, jeszcze nie teraz. Po kilku latach spotkał rudowłosą Beath, przepiękną wilkołaczkę, która wyjaśniła mu kim się stał i przekonała do pokochania daru jaki otrzymał po odbyciu długiej kary. Oczywiście zakochali się w sobie po jakimś czasie a po kilku latach klan Conall zaczął się odradzać. Musisz pamiętać, że nasz dar może być jednocześnie przekleństwem. Nie potrafimy kontrolować instynktów, jesteśmy dzicy i nieprzewidywalni, dlatego potrzebujemy siebie nawzajem. Rodzina czyni nas silniejszymi pod każdym względem. Nigdy nie wolno zapomnieć Ci o swoim stadzie.
***
- Cahan jest dwudziestym pierworodnym synem a jednocześnie dwutysięcznym wnukiem pierwszego wilka naszego klanu, dlatego też...
- No i co z tego?
- Gówno. Idź już spać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz